Autor Wiadomość
lunka
PostWysłany: Pon 17:40, 04 Lut 2008    Temat postu:

Tak, i właśnie tego ostatniego zdania nie potrafię zrozumieć.
Przepraszam za ten potok słów, ale musiałam, po prostu musiałam.
Avis
PostWysłany: Sob 10:02, 26 Sty 2008    Temat postu:

Isis to wyjaśniła przecież wcześniej (:
Isilianos
PostWysłany: Pią 20:48, 25 Sty 2008    Temat postu:

lunko droga, przykro mi, że nie zrozumiałaś, że nie chciałaś zrozumieć
Kay
PostWysłany: Pią 20:31, 25 Sty 2008    Temat postu:

Chyba nie doczytałaś do końca tego, co Isilianos pisała. Nie boi się śmierci, bo jest tylko "nową przygodą".
lunka
PostWysłany: Pią 17:24, 25 Sty 2008    Temat postu:

Nie, nie, nie !!
Nie zgadzam się, nie mogę uwierzyć !!
Isis, teraz jesteś zdrowa. Masz rodzinę, przyjaciół.
Być może zaplanowałaś sobie na jutro wyjście do kina.
A może zakupy z przyjaciółkami.
Być może chciałaś za rok dostać się do lepszej szkoły.
Być może pragnęłaś w przyszłości zostać prawnikiem, lekarką czy nauczycielką.
I nagle-bum!-jedziesz autobusem, jezdnia jest śliska, autobus wpada w poślizg i trafiasz do szpitala.
Tak nagle, bez ostrzeżenia.
Potrzebujesz nerki, serca, może wątroby.
Nieważne.
I wtedy myślisz sobie: a co z moim wyjściem do kina, z zakupami, ze studiami, z przyszłością? Co z moimi planami i pragnieniami?
Byłaś nastawiona na to, że przyszłość, bliska czy daleka,nadejdzie.
A teraz to wszystko może zostać przerwane, przez jeden głupi wypadek, to wszystko może zostać przekreślone ot, tak, w jedno popołudnie.
Nie musiałaś jechać tym autobusem, nie musiałaś znaleźć się w tym miejscu.
To cholerny przypadek.
I nagle trafia się szansa, jedna na milion, szansa, o której marzą tysiące chorych na świecie.
Jest szansa na przeszczep.
A ty mówisz: ,,Nie, dziękuję, ale nie skorzystam.''
Widzisz zszokowane twarze rodziny, przyjaciół, ale siedzisz z założonymi rękami i czekasz na śmierć.
Bo przecież noszenie w sobie obcego narządu jest takie nienaturalne...
Wypinasz się na przyszłość, na to, co miałaś przeżyć, na wszystkie szczęśliwe chwile, które miały Cię spotkać.

Tak byś zrobiła?
Przepraszam, ale wątpię, bardzo wątpię.
Isilianos
PostWysłany: Śro 14:47, 16 Sty 2008    Temat postu:

ale czy ja mówię, ze Bóg nie istnieje? ;>

w sensie, że urocza
Dagi
PostWysłany: Śro 13:18, 16 Sty 2008    Temat postu:

Cóż, Ty masz swoje racje, ja mam swoje i obydwie tego nie zmienimy. Ty nie przekonasz mnie, że byłaś rzymskim konsulem, tak jak ja nie przekonam Ciebie, że Bóg istnieje.

"Oj, Dagi, Dagi, jesteś słodka, wiesz?" -> możesz rozwinąć swoją myśl? Bo te słowo "słodka" niezbyt miło kojarzy mi się ze słit blogami ; )
Isilianos
PostWysłany: Śro 9:47, 16 Sty 2008    Temat postu:

nie rozumiecie... nie rozumiecie...
ja mówiłam o samym momencie śmierci, nie o życiu
i teraz będzie tekst z serii 'jak świat widzę ja', postaram się żebyście jednak zrozumiały. To się łączy z wiarą, więc pozwólcie, że będę pisała w stylu prawdy oczywiste, a nie 'wierzę', bo dla mnie to własnie są prawdy oczywiste.
Każdy człowiek zanim się urodzi ustala sobie, czego chce doświadczać, jak żyć, co robić, kim się urodzić... w ogóle planuje całe życie. Zbiera doświadczenia, bo dusza wszystkiego musi doświadczyć. Wciela się. Człowiek to najwyższa forma istnienia. Był już zwierzęciem, rośliną, minerałem, kamieniem... był, chociaż większość tego nie pamięta. W człowieka nie wciela się tylko raz, człowiekiem jest tysiące razy.
Pytacie jaki według mnie mają sens szpitale. Niektórych taka droga. Byś uratowanym. Raz. Drugi. Trzeci. Niektórzy tego właśnie muszą doświadczyć.
Avis - mało mówisz? Avis, ja pamiętam, jak byłam rzymskim konsulem, jak żyłam w Egipcie za czasów faraonów, pamiętam bale na zamkach i pamiętam, jak zamykałam czakram, kiedy ludzie odwrócili się od jego mocy (kilka lat temu musiałam pomagać w jego ponownym otwieraniu)... co prawda są to tylko urywki, jednak te wspomnienia zostały potwierdzone...
Dagi - co za różnica czy teraz czy za rok? czyje to podejście? moje? nie, Dagi. Człowiek musi doświadczać, im więcej przeżyje tym bliżej mu do końca wcielania się.
Oj, Dagi, Dagi, jesteś słodka, wiesz?
Rozumiem. I dlatego chciałaś tak bardzo zostać, bo to przecież nie był Twój czas.
Kay, nazywaj jak chcesz i nazywaj tak, co chcesz. Od przekonań człowieka zależy czy narząd się przyjmie. Mi tego po prostu nie byłoby sensu robić.
Kay
PostWysłany: Wto 21:57, 15 Sty 2008    Temat postu:

Każdy jest inny, prawda. Każdy ma swoje poglądy. Prawda. A dla mnie śmierć w sytuacji, w której mam wybór - przyjąć od kogoś jakiś narząd albo po prostu umrzeć, znaleźć się w lepszym świecie, zostawiając tutaj, w małym piekle na ziemi swoją rodzinę, przyjaciół - jest po prostu pójściem na łatwiznę.
Dagi
PostWysłany: Wto 21:33, 15 Sty 2008    Temat postu:

Właśnie. Po co szpitale? Przecież człowiek i tak ma umrzeć, co za różnica, czy teraz, czy za rok, prawda?

Isi, masz swoje podejście, ja mam swoje, okej. Ja nie będę Cię przekonywać. Wolisz umrzeć - okej. Wolisz złamać tyle serc - okej. Wolisz być źródłem tylu łez - okej. Skoro wolisz umrzeć w takim przypadku, przecież nie będę Cię zmuszać do zmiany stwierdzenia.

Ale ja CZUŁAM TO, rozumiesz? Ja CHCIAŁAM zostać, CHCIAŁAM być z wszystkimi, CHCIAŁAM ŻYĆ.

...ale to tylko ja. Każdy człowiek jest inny, prawda?
Avis
PostWysłany: Wto 20:53, 15 Sty 2008    Temat postu:

ale Isis... jesteś jescze taka młoda, tak mało w życiu doświadczyłaś... mogłabyś tak ot po oprostu zostawić ten świat? Bez Doświadczenia...?
White Roses
PostWysłany: Wto 19:36, 15 Sty 2008    Temat postu:

moja mama również 'odprowadzała' moją babcie
wiedziała, że nie pora na lamenty

ale Isi Twoje podejście i tak mnie dziwi
bo według niego niepotrzebnie stworzono szpitale... jeśli ktoś miał wypadek to po co go ratować jak to czas na 'odejście' ?
Isilianos
PostWysłany: Wto 19:01, 15 Sty 2008    Temat postu:

i tutaj mamy następny błąd wpajany mimowolnie dzieciom zachodu
opowiem Wam pewną historię, dobrze?
sześć lat temu umarła moja babcia, przez trzy dni jej dusza błąkała się, a gdy w końcu przyszedł czas i otworzyły się... 'drzwi', był przy niej mój tato, to on ją odprowadzał. W tej samej chwili i on i ona zobaczyli, jak nad jej ciałem pochyla się jej brat i przez łzy wykrzykuje 'Janka! nie odchodź! jak mogłaś nas zostawić'. Chciała wrócić, chciała, bo ją wołali. Jej brat nawet nie wiedział, jaką krzywdę mógłby jej zrobić, gdyby mojego taty tam nie było. On ją wepchnął, on zamknał przejście. Gdyby wtedy wróciła, bo brat krzyknął 'nie odchodź', możliwe, że do tej pory błąkałaby się po świecie, cierpiąc. Właśnie w taki sposób duchy zostają. Bo jakiś kochający człowiek krzyknie 'nie odchodź, kocham cię, jak możesz mnie zostawiać?!'.
To jest to, czego na zachodzie nie wiedzą. Płaczą, lamentują, wołają 'jak mogłaś mnie zostawić', wzbudzają poczucie winy w tych, którzy zostać już nie mogą.
Dagi
PostWysłany: Wto 17:54, 15 Sty 2008    Temat postu:

Powiem inaczej.

Dzielił mnie od niej krok. Nie bałam się śmierci. Bałam się o osoby, które zostawię. Widziałam łzy, widziałam smutek. Nie chciałam zranić. Chciałam być. Dla nich. Po prostu być - żywa.
Isilianos
PostWysłany: Wto 16:54, 15 Sty 2008    Temat postu:

Dagi, ja naprawdę się śmierci nie obawiam, to księża straszą śmiercią
powiedz mi, co w niej jest takiego strasznego dla Ciebie?
Dagi
PostWysłany: Wto 16:43, 15 Sty 2008    Temat postu:

Łatwo mówić, gdy nie puka do Twoich drzwi.
Isilianos
PostWysłany: Wto 16:28, 15 Sty 2008    Temat postu:

Dagi, z przyjemnością, śmieć nie jest straszną rzeczą, mniej boli niż narodziny, a jest tylko nową przygodą
Dagi
PostWysłany: Wto 15:14, 15 Sty 2008    Temat postu:

Restart dobry na wszystko x)

A powracając do tematu... Cóż, kłócić się nie będę. Jedynie w przypadku, gdy śmierć zagląda zza okna do Ciebie możesz stwierdzić, czy z przyjemnością byś ją wpuściła, prawda?
Isilianos
PostWysłany: Wto 14:02, 15 Sty 2008    Temat postu:

właśnie zrobiłam;]
i jak widać komputer mi się wyleczyłWesoly
Kay
PostWysłany: Wto 13:59, 15 Sty 2008    Temat postu:

To zrób re-start, zawsze pomaga na wszystko ;>


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group   c3s Theme © Zarron Media