Autor Wiadomość
Avis
PostWysłany: Czw 20:06, 19 Mar 2009    Temat postu:

a mnie nikt nie umie skutecznie pocieszyć więc nikomu nie daję nawet takiej możliwości ; ] to jest dobre rozwiązanie : ]
White Roses
PostWysłany: Czw 17:23, 19 Mar 2009    Temat postu:

Ja się (przynajmniej narazie:P) tak całkiem nie "otwieram" przed tym moim przyjacielem. Nie wyciągam przed nim najciemniejszych zakamarków mojej duszy itp. On po prostu chwilami wie, że jest mi smutno choć nie staram się jakoś zbytnio okazywać tego światu. I wtedy mnie pociesza. A raczej mowi rzeczy które mają mi poprawić humor. I poprawiają.
Więc nie jest mi trudno spojrzeć mu później w oczy, bo on może się tylko domyślać o co chodzi.
Avis
PostWysłany: Czw 16:53, 19 Mar 2009    Temat postu:

wiem, że jest, ale po takim wygadaniu się trudno mi później "spojrzeć tej osobie w oczy".
Maruda
PostWysłany: Śro 19:49, 18 Mar 2009    Temat postu:

A wiesz, że czasami trzeba? Wiem z autopsji - ciężko może się wygadać, ale potem, jak już zrzucisz to wszystko choć trochę na kogoś innego, to naprawdę jest łatwiej (;
Avis
PostWysłany: Śro 19:21, 18 Mar 2009    Temat postu:

A ja nie potrzebuję wcale przyjaciół, którzy mieliby mnie pocieszać. Przed znajomymi ja się nigdy nie martwię : ]
White Roses
PostWysłany: Śro 17:01, 18 Mar 2009    Temat postu:

Dorvuuuś Kochana!
Jeszcze masz czas znaleźć prawdziwych przyjaciół i wierzę, że kiedyś ich znajdziesz.

Moi pseudo przyjaciele zachowywali się tak samo. Gdy ktoś coś potrzebował zawsze wiedział gdzie jestem, gdy już się uporał ze swoimi problemami miał mnie gdzieś. Zazwyczaj nagle znajdował innych fajniejszych przyjaciół.
Gdy ja miałam problemy o których nigdy nie mówiłam wprost wszyscy mówili "nie marudź", nie chcieli słuchać, sami przecież mają problemy, po co im moje ?

A teraz jest jeden ktoś, kto od razu wie, że jestem smutna, pociesza mnie i rozbawia. Sam fakt, że obchodzę go daje mi tyle radości , że nie mogę uwierzyć ale mam chwilami wrażenie, że moich problemów nie ma.
I nawet może śmiać się ze mnie.
Naczekałam się... może Ty też musisz poczekać na kogoś takiego ?

A jakby co... ja zawsze chętnie Cie wysłucham.
Maruda
PostWysłany: Śro 16:27, 18 Mar 2009    Temat postu:

W sensie, że jeśli spełnia taką tezę, to nie jest przyjacielem? bo się troszku pogubiłam xd
Dorve
PostWysłany: Śro 16:19, 18 Mar 2009    Temat postu:

Wiesz, że chyba masz rację? Stawiam tezę: Przyjaciela poznasz po tym, że się martwi jak Cię nie ma; jak jesteś olewa.
To teraz się proszę ustosunkować
Kay
PostWysłany: Śro 16:09, 18 Mar 2009    Temat postu:

He, mój ogólnie nie ogarnia przyjaźń, baa, on już chyba nie dopuszcza w ogóle myśli o istnieniu jakiejkolwiek przyjaźni, która miałaby mnie dotyczyc
Maruda
PostWysłany: Śro 15:48, 18 Mar 2009    Temat postu:

Nie wiem, nie rozumiem tego. Mój ograniczony umysł nie jest w stanie pojąć przyjaźni, która budzi się tylko czasami xd
Kay
PostWysłany: Śro 15:07, 18 Mar 2009    Temat postu:

Choc plus, że się martwią. Albo przynajmniej udają.
Maruda
PostWysłany: Śro 8:10, 18 Mar 2009    Temat postu:

Ej, ludzie, ale to trochę śmieszne - gdybyśmy mieszkały obok siebie to i tak wszystko wyglądałoby inaczej i też w końcu na pewno wywlekłybyśmy na wierzch swoje wady, myślmy logicznie - w Internecie zawsze znajomości wydają się lepsze Mruga Inna sprawa, gdyby miały tak trwać na codzień.
Jeśli chodzi o przyjaźń - mam problem, bo wydaje mi się, że wszyscy moi "przyjaciele" są egoistami, a tak naprawdę jestem chyba największą egoistką z nich wszystkich (no dobra, może tylko Jacek mnie przebija). Najczęściej mam ich w dupie - ale, cholera, zaobserwowałam dziwną przypadłość, że kiedy cię nie ma - martwią się setnie, a kiedy jesteś - nie zwracają na ciebie uwagi. No to chyba dzięki za taką przyjaźń.
Dorve
PostWysłany: Pią 22:08, 13 Mar 2009    Temat postu:

To chyba pytanie retoryczne xD
Marta
PostWysłany: Pią 21:52, 13 Mar 2009    Temat postu:

Gdyby tak było, to takie małe pytanie, czy którakolwiek wracałaby w ogóle do domu? xd
Avis
PostWysłany: Pią 17:56, 13 Mar 2009    Temat postu:

jak szkoda, że nie mieszkamy blisko siebie... pomyślcie jak wtedy byłoby wspaniale =(
Dorve
PostWysłany: Pią 16:33, 13 Mar 2009    Temat postu:

*tuli się do Kay*
Dziękuję :*
Kay
PostWysłany: Pią 15:38, 13 Mar 2009    Temat postu:

Znam to. Poniekąd, tak jakby... Trochę znam.
No okej, nie znam.

Hm, nie wiem, jak dobrac słowa. Chciałabym Cię miec tu przy sobie, słuchałabym Cię na okrągło

To irytujące, że są ludzie i ludzie-pasożytyt.
Dorve
PostWysłany: Czw 16:24, 12 Mar 2009    Temat postu:

A wracając do tematu głównego, jakim jest przyjaźń. Wiecie, co?
Ja, ja chyba nie potrafię się przyjaźnić. No, chyba tak. Zawsze, kiedy się chcę się przed kimś tworzyć, zaprzyjaźnić się, ten ktoś okazuje się świnią zupełną i tylko czeka aby wepchnąć mi nóż w plecy. Takie moje szczęście, i nawet nie da się mówić o jednym procedensie, bo tak zawsze. A, niby fajna ta koleżanka, ale przychodzi co do czego - pierwsza do obrabiania mojego dorvowskiego tyłka. Inna - tak samo.
Jak wspomniałam - moje zakichane szczęście.
Czasami zastanawiam się, co jest nie w porządku. W tym wszystkim największym zmartwieniem jest chyba moja skromna osoba - tak mi się wydaje. Innego rozwiązania nie widzę.
Zauważyłam też jedną prawidłowość - jak ktoś, coś potrzebuje to zawsze wali domnie. Asia pomoże, Asia napisze, Asia da ściągnąć na sprawdzanie, Asia powiedziała, więc tak się musi być. Tego, co się dzieje wokół mnie nie da się opisać słowami. Zrobili sobie ze mnie jakiś jebany autorytet, do którego odwołują się od czasu, do czasu - nic więcej.
A ja chcę pośmiać się z kimś, podgać od serca - ot tak poprostu, a nie ciągle wysłuchiwać żalów innej osoby. Łeb mi już pęka od tyhc wszystkich tajemnic. Ktoś się z kimś pokłóci - na jednej przerwie mam informację z jednej ręki, a na drugiej przerwie do tej drugiej strony. I te zastrzeżenie: "nikomu nie mów". Komu do cholery miałabym powiedzieć, jak mnie nikt nie słucha?
No, prócz Mamy - mamy bardzo odbry kontakt ze sobą.
Wybaczcie, że Was zadręczam, ale musiałam. Musiałam wkońcu coś powiedzieć w nadziei, że mnie ktoś wysłucha. Długo się z tym zbierałam.
Wiecie, co? Ulżyło mi. Dziękuję.
Avis
PostWysłany: Śro 22:24, 11 Mar 2009    Temat postu:

nieeee!!! ja miałam ogórka
Dorve
PostWysłany: Śro 22:21, 11 Mar 2009    Temat postu:

Ja byłam pewna, ze wstawiłaś specjalnie, że to Twoja inicjatywa.. (;


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group   c3s Theme © Zarron Media