Autor Wiadomość
lunka
PostWysłany: Nie 19:48, 03 Sie 2008    Temat postu:

No cóż, ja wierzę.
Po prostu wierzę i już.
Od dzieciństwa było mi to wszczepiane, więc wierzę.
Ale czy naprawdę muszę ślepo iść za tą wiarą, w każdą niedzielę chodzić do kościółka, spowiadać się regularnie, w każdy wieczór odmawiać modlitwę...
To wszystko jest gdzieś tam zawarte w Piśmie Świętym, w Przykazaniach, wiem.
Jednak czasami kręcę zirytowana głową, kiedy słyszę gadki księży dochodzące z ołtarza, które zakazują nieomal wszystkiego, rzeczy, o których nigdy bym nie pomyślała, że są w jakikolwiek sposób złe czy nie na miejscu.
Czasem czuję się głupio, kiedy klęczę przed kratką konfesjonału i wyrzucam z siebie wszystkie grzechy, myśląc, że ksiądz nie ma prawa słyszeć tego, co mówię, że to prywatna sprawa między mną a Bogiem.
Czasem czuję się zmęczona i nie odmawiam modlitwy wieczornej, ba, już to zarzuciłam, nie czuąc sensu, żeby odprawiać ten rytuał każdego dnia, przed pójściem spać.
I myślę sobie, że dziś pojęcie wiary jest diametralnie różne od dawnego pojmowania wiary dawniej.
Dawniej księżowie szczerze kochali swoją pracę i umieli na swój sposób tłumaczyć prawdy wiary, tak, aby młodzież to rozumiała.
Dawniej z mównicy w kościele nie dochodził monotonny, beznamiętny głos, ale było słychać szczere, płomienne mowy, które umiały rozpalić ogień w sercach wszystkich, ale szczególnie młodych chrześcijan.
A skąd ja to wiem?
Z książek, z filmów, z opowieści babci.
Szkoda, że nie umiem tak prawdziwie, szczerze wierzyć.
Bo to pomaga.
Szkoda.
Keira
PostWysłany: Pon 20:49, 21 Lip 2008    Temat postu:

O...a ja nawet kwestii RM nie poruszyłam.
Ja też jestem po lekturze HP i...w sumie to w moim miasteczku i tak chodzą plotki o mnie jako satanistce w roli głównej, więc nie wiele to zmieniło
Kay
PostWysłany: Pon 20:43, 21 Lip 2008    Temat postu:

A ja mam takie pytanie - oglądałyście filmiki podesłane przez Dagi "RM o HP"? Przesłuchałam wszystko i... leżę i kwiczę od dobrych kilku minut.
Rowling propaguje magię seksualną. A ja nie jestem dobrą chrześcijanką, bo... przeczytałam wszystkie tomy, a na dodatek poszłam do kina na ekranizację!
I Harry jest napisany ze złych intencji, tak, tak. A ja, młodziutka fanka stylu Rowling, po przeczytaniu pierwszego tomu zaczęłam chadzac na czarne msze, zabijac koty i podpalac kościoły, tak samo zresztą jak tysiące innych, młodych ludzi.

I tutaj popieram pytanie pani wyżej - jak tu wierzyc w klatolicyzm?

Ah, i link do filmików - http://www.joemonster.org/filmy/8805/Radio-Maryja-o-Harrym-Potterze
Keira
PostWysłany: Pią 12:24, 18 Lip 2008    Temat postu:

Ja powiem tak: Urodziłam się w rodzinie chrześcijańskiej, ba, katolickiej, a jako katolik mam obowiązek być praktykującym wierzącym. ale dupa blada, aż mnie mierzi, kiedy słyszę o kościele. Nie o 'Kościele', a o kościele. O księżach pedałach, o naduzyciach władzy, o cierpieniu, o smutku, o boleści, o antykoncepcji, o aborcji, o przypisywaniu sobie przez księży prawa do pouczania: 'jak wychować dzieci', o...wielu innych rzeczach. Wierzę w Boga, zastępy anielskie, etc, ale tak naprawdę, jedyną religią jaką w tym popieprzonym (wybaczcie kolokwializmy) świecie mogę wyznawać jest 'bycie dobrym człowiekiem', bo reszta juz dawno straciła sens. No bo co, taki na przykład celibat.
to tylko wysł nie Jezusa, a jakiegos zachłannego arcy lub po prostu biskupa, co nie chcial stracić wlości w średniowieczu.
A takich 'rzeczy' jest więcej (plus wszystkie krucjaty z 'dziecięcą' na czele, plus antysemityzm, plus totalny brak tolerancji dla 'innowierców'). No i jak tu wierzyć w katolicyzm?
Tajemnicza
PostWysłany: Śro 19:08, 16 Lip 2008    Temat postu:

Euterpe napisał:
Ale życie bez Boga wydaje mi się puste, pozbawione celu. Bo jaką mam bez Niego perspektywę? Po śmierci rozpadnę się w proch i pył i... Już. Wszystko. do widzenia.

A czy naprawdę tak musi być? Czy nie mogą istnieć zaświaty bez Boga? Nie chcę przez to powiedzieć, że w to wierzę. Ja w ogóle chyba w nic nie wierzę. Po prostu na razie nie chcę się nad tym zastanawiać. Tak jest mi łatwiej, bo kiedy tylko próbuję określić, w co wierzę, kończy się to jakimś stanem graniczącym z obłędem. Ale jedno wiem na pewno - nie wyznaję żadnej religii.
Maruda
PostWysłany: Wto 11:41, 12 Lut 2008    Temat postu:

Swoją drogą - łaa! Hollciak!
Dobra, już jestem spokojna.

I tak się zastanawiam, po jaką cholerę ja właściwie mam podchodzić do tego bierzmowania.
Isilianos
PostWysłany: Sob 9:20, 12 Sty 2008    Temat postu:

i dlatego Isilianos nie jest z Kościołem, bo to, co oni głoszą często nie ma najmniejszego sensu:)
Holly
PostWysłany: Sob 12:15, 05 Sty 2008    Temat postu:

to ja tu zacznę głosić dla odmiany swoje heretyckie poglądy.
nie wierzę, że Bóg istnieje. A już zwłaszcza nie ten chrześcijański. Może jest gdzieś tam jakaś siła sprawcza, ale czemu miałaby ona być wszechmocna, a przede wszystkim - czemu sprawiedliwa? Czy sprawiedliwym jest to wszystko, co przytrafia sięniektrym porządnym ludziom? Poza tym czasem odnosze wrażenie podobne do Marudy - zbyt dużo narzucania poglądów ze strony Kościoła.
Poza tym możliwe, że ludziom łatwiej jest zyć, mogąc zwalić na kogoś winy za swoje niepowodzenia, mieć nadzieję na to, że dzięki zachowywaniu się tak a nie inaczej - ten Ktoś ześle na nas szczęście, które nie jest tylko kwestią przypadku no i trzeba mieć kim straszyć swoje dzieci, aby były grzeczne. Wchodzi w to jeszcze kwestia strachu przed śmiecią i tego, co będzie po tym x]
Z wiarą jest chyba łatwiej Mruga
Euterpe
PostWysłany: Pią 21:14, 04 Sty 2008    Temat postu:

Wierzę w Boga, chodzę do kościoła (ostatnio nawet raz w tygodniu, co jest ciekawym zjawiskiem). Spowiadam się od święta, bo zwykle nie czuję takiej potrzeby.
Wolę rozmawiać z Bogiem we własnym pokoju czy też jakimś innym, bardziej ustronnym, miejscu niż w kościele. Bo te wszystkie sztuczne, wyuczone formułki, pieśni śpiewane na jedną, żałobną modłę i księża ciągnący do konfesjonału tudzież komunii świętej zabierają Bogu i wierze tę boską otoczkę, która klaruje się w głowie każdego człowieka. Nie potrafię szczerze się modlić czując na karku oddech podstarzałej babci, która niemal szczypie mnie po rękach, bo źle stoję czy mówię. To czysty bezsens.
Ale życie bez Boga wydaje mi się puste, pozbawione celu. Bo jaką mam bez Niego perspektywę? Po śmierci rozpadnę się w proch i pył i... Już. Wszystko. do widzenia. Więc właściwie mogłabym od razu strzelić sobie w łeb, bo co za różnica kiedy zjedzą mnie robaczki, nie? Nie. Ja zdecydowanie wierzę w Boga.
Morf.
PostWysłany: Pon 19:07, 26 Lis 2007    Temat postu:

Jestem chrześcijanką, prawda. Do kościoła nie chodzę, tylko ja wiem czemu i nie zamierzam zdradzać. Ostatnio w Bożej świątyni byłam z święto Zmarłych. Do spowiedzi nie chodzę, bo przecież Bóg zna moje grzechy. codziennie wieczorem staram się odmówić modlitwę i proszę o wybaczenie dzisiejszych grzechów.
Podział koścoła na katolicyzm islam itp sprawia, że jeszcze bardziej nie wierze w istnienie jednego świata.
W reinkarnacje wierze jak najbardziej.
Wierze też w świętą trójce.
Niebo, piekło i czyściec są dla mnie oczywiste.
sadzę, że koniec świata nie nadejdzie zbyt szybko i to ON o tym zdecyduje.
Mimo wszystko Boga kocham...
Avis
PostWysłany: Pon 17:02, 26 Lis 2007    Temat postu:

Maruda napisał:
Mnie chyba przede wszystkim przeszkadza to, że według religii chrześcijańskiej Bóg jest po prostu określony. I wszelkie wychylenia poza regułkę są traktowane jako świętokradztwo ("moja droga, nawet tak nie myśl!"), a każde własne szukanie - jako obrazę..
Się zgadzam... w 100% :-)
Maruda
PostWysłany: Pon 16:37, 26 Lis 2007    Temat postu:

Mnie chyba przede wszystkim przeszkadza to, że według religii chrześcijańskiej Bóg jest po prostu określony. I wszelkie wychylenia poza regułkę są traktowane jako świętokradztwo ("moja droga, nawet tak nie myśl!"), a każde własne szukanie - jako obrazę. Ja wierzę w to, że dla każdego z nas Bóg jest inny, personalny, odpowiedni - że dla każdego ma inne oblicze, uśmiecha się inaczej i inaczej przekazuje swoje znaki - więc dlaczego nie mogę go odbierać po swojemu, trochę sprzecznie z definicjami?
Swoją drogą, religia chrześcijańska mi nie przeszkadza. Tak czy owak, gdyby Boga nawet nie było, gdyby wszyscy postępowali według niej, to jak lepiej byłoby od razu na świecie..
Isilianos
PostWysłany: Nie 17:40, 25 Lis 2007    Temat postu:

ona wcale taka jasna nie jest... to znaczy... istnieje dla mnie zbiór rzeczy, których w większości opisać nie potrafię tak, żeby ktoś inny zrozumiał, a dla mnie stanowi to wszystko kodeks bycia, istnienia i postępowania... no cóż... tylko same podstawy są w miarę możliwe do wyłożenia, czasem dochodzę do wniosku, że tworzę własną religię
w każdym razie, Marudo szukaj, poza tym, jestem pewna, że gdybyś się tak bardzo głęboko zastanowiła, znalazłabyś 'swoją religię' w sobie, bo mi się wydaje, że każdy ma swoją, że nosi ją głęboko w sercu, że postępuje według niej nawet nie będąc tego zbytnio świadomym... co prawda świat jest pełen fanatycznych wyznawców konkretnej religii (np mohery), ale to są ludzie, którzy nie szukają siebie, a idą ścieżką wskazaną, bo taki wybrali sobie cel, bo tak łatwiej. Już sam fakt, że szukasz, że czujesz się zagubiona, raz tutaj, raz tam, sprawia, iż wydajesz mi się naprawdę wartościowym człowiekiem. Lubię takich ludzi, którzy, chociaż mają łatwą ścieżkę obok, wolą iść po skałach, chaszczach i głębokim śniegu, bo tam, łatwiej jest znaleźć siebie.
Maruda
PostWysłany: Nie 17:21, 25 Lis 2007    Temat postu:

Isilianos, podziwiam. Również chciałabym mieć tak jasno wyznaczoną moją duchową ścieżkę.. podczas gdy, na razie, nic nie wiem.
Avis
PostWysłany: Nie 15:48, 25 Lis 2007    Temat postu:

to chyba tak jak ja. Wizerzę w Jedność, Siłę, Jego, ale nie w kościół i podział na chrześcijaństwo, buddyzm itp.
Isilianos
PostWysłany: Nie 15:32, 25 Lis 2007    Temat postu:

w co wierzę ja... hm... wierzę, że był Chrystus i wiara w niego prowadzi do boga (tak, tak, w boga też wierzę), ale nie jestem ślepą jego wyznawczynią (chodzi o 'tylko chrześcijaństwo, reszta to potępieńcy), bo uznałam, że już zbyt wiele razy byłam chrześcijanką. Ktoś po tym zdaniu zmarszczył brwi? Już tłumaczę. Ja wierzę w reinkarnację, ba, nawet jestem przekonana o jej istnieniu, bo dowody na nią znajdują się w mojej główce, jedne odkryte, drugie jeszcze nie. Wierzę, że poprzez wiarę w każdą religię można dojść do doskonałości i uzyskać przez to jedność z bogiem. Nie chodzę do kościoła, u spowiedzi byłam tylko raz i, to mogą niektórzy uznać za profanację, mam bierzmowanie. Dlaczego? Bo tak jakoś wyszło, poza tym zawsze marzyłam o ślubie w białej sukni (to chyba jest jeszcze większa profanacja, a jak ktoś się przejmuje, to może niech pocieszy go fakt, że jeśli - jeśli powiadam! - tylko i wyłącznie religia chrześcijańska jest prawidłowa, to ja będę odpowiadać za swoje czyny - to moja stała odpowiedź na skaczące na mnie przedstawicielki mojej klasy ziejące oburzeniem za tę... profanację).
Wierzę, że zwierzęta mają duszę, między innymi, dlatego nie jem mięsa.
Wierzę, że rodzimy się z zadaniem do spełnienia, które sami sobie wyznaczyliśmy, że wszystko, co nam się przytrafia pochodzi od nas, jest na nasze, świadome czy też nie, życzenie.
No dobra, koniec (chwilowy) monologu Isilianos, bo ja w bardzo dużo rzeczy wierzę.
Maruda
PostWysłany: Nie 14:59, 25 Lis 2007    Temat postu:

Chodzę do Kościoła, od dziecka jestem wychowana w wierze chrześcijańskiej. Ale czy wierzę? To inna sprawa - bo chyba jednak nie. Bliżej mi do agnostycyzmu, bo nad istotą Boga wciąż się zastanawiam - mam nadzieję, że w przyszłości zdecyduję się ku jednej stronie, bo jak na razie - nie potrafię się opowiedzieć w pełni po żadnej.
Kay
PostWysłany: Nie 14:33, 25 Lis 2007    Temat postu:

Księża głoszą prawdę Bożą z tą różnicą, że nie wszyscy w taki sposób, w jaki powinni.

A w co Ty wierzysz?
Isilianos
PostWysłany: Nie 11:13, 25 Lis 2007    Temat postu:

zauważyłam ostatnio, że coraz więcej młodzieży odchodzi od Kościoła i tego, co głoszą księża... coraz więcej tej twórczej młodzieżyWesoly
Avis
PostWysłany: Sob 20:24, 24 Lis 2007    Temat postu:

więc mamy chyba podobne zdanie...


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group   c3s Theme © Zarron Media