Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
infinity
Dołączył: 20 Lip 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zewsząd
|
Wysłany: Pią 18:09, 25 Lip 2008 Temat postu: infinity. |
|
|
Przeczytałam w przyklejonym temacie, iż mamy wyszukać najstarszy zasób, a więc zamieszczę opowiadanie pt 'Sara'. Nie pamiętam dokładnie, ale wydaje mi się, ze to była połowa drugiej klasy. Podstawówki A więc 9 lat temu.
Dawno, dawno temu żyli sobie królewicz i królewna. Mieli oni wielkie królestfo i byli bardzo szczęśliwi. Mieli też ślicznego konia. Był to ich prawdziwy przyjaciel. Koń był bardzo piękny, włosy na ciele miał srebrne, a ogon i grzywę koloru złotego. Miał piękną figurę bo był chudy i miał mięśnie bo był wysportowany. Nazywał się Sara. Wszyscy ludzie z świata przyjeżdżali i ją chwalili, bo była piękna i mądra i umiała mówić. Wielu ludzi chciało ją kupić i dawali bardzo dużo, ale królewicz z żoną nie chcieli oddać ich wiernego przyjaciela za rzadne skarby. Raz w nocy do stajni weszli złodzieje. Pobili ludzi i porwali kobyłę. Rano królewna poszła dać jeść koniu. Gdy weszła do stajenki i nie zastała konia poleciała do pałacu. Wszyscy ludzie z świata bali się o piękną kobyłę. A złodzieje uciekli i nie wiedzieli co zrobić z koniem. Myśleli, czy go oddać do sklepu żeby ktoś kupił. W końcu wymyślili że będą chcieć bardzo dużo pieniędzy od królewicza i mu ją oddają. Do królestfa przysłali list, że jeśli królewicz chce mieć konia, to niech odda całe królestfo, a sam z żoną zostanie wygnany z kraju daleko za morza. Gdy koń Sara dowiedziała się o tym okupie, zrobiło się jej smutno króleskiej rodziny. Wiedziała, że królewicz odda cały kraj, bo ją kocha. Kobyła zapytała złodzieji , czy może coś zrobić, żeby królewicz nie musiał dać kraju. Złodzieje się zgodzili i powiedzieli że wezmą od królewicza tylko trochę pieniędzy. Ale powiedzieli, że Sarę zaczarują w zabawkę, konia na biegunach. Nie będzie biegać, jeść, gadać, ale będzie u królewicza u swoich przyjaciół. Królewicz zapłacił pieniądze złodziejom i nie oddał królestfa. Od wtedy Sara czyli konik na biegunach stała w pokoju dziecka króleskiej rodziny. Cieszyła się, bo jej serce w zabawce stało tam gdzie jej było najkochaniej. Gdzie wszystkich kochała. A królewicz z królewną nadal ją kochali, tak jak kiedyś tą piękną mówiącą kobyłę.
ach, mam nadzieje ze nikt mnie nie zbanuje, ze zamieszczę 3 fragmenty bo raczej po tym pierwszym to ciężko określić mój styl:P
no więc teraz coś z lipca tamtego roku. Leciutkie.
Podróż do ośrodka nie trwała długo. Ani się obejrzałam, a już śmigłowiec lądował na dobrze znanej mi polanie. Nicol jak zwykle wyskoczyła pierwsza i już nas poganiała. Cała ona. Przywódczyni i organizatorka. Czasem męcząca, ale można się przyzwyczaić. No i oczywiście wierna przyjaciółka. To właśnie ona pomogła mi się pozbierać…
- Halo, tu Ziemia do Alex –krzyknęła Nicol – coś ty dzisiaj taka zamyślona?
- Wydaje ci się –odpowiedziałam wyskakując z helikoptera.
- To ustalimy później.
Skierowałyśmy się w stronę budynku. Przed wejściem z panią Shane, naszą – powiedzmy – sekretarką, stał wysoki brunet.
- Wow, jaki przystojniak! –Nicol zlustrowała chłopaka od stóp do głów.
- Mieści się w normie –skwitowałam – Tylko jest taki jakiś…naburmuszony.
- Może trochę – przyznała mi rację – zaraz się dowiemy kto to – puściła mi oczko i ruszyła w ich stronę.
Wskazując na chłopaka rzekła do pani Shane:
- Dzień dobry. Czyżby nowy kolega?
- Tak, Mike O’Connor, od dziś zaczyna szkolenie.
- To świetnie – uśmiechnęła się Nicol i rzekła do Mike’a – Jak chcesz to mogę oprowadzić cię po ośrodku.
- Poradzę sobie sam –odburknął chłopak i odszedł.
Nicol się wściekła.
- Bez łaski – rzuciła.
Bez słowa ruszyła na drugie piętro, gdzie mieścił się nasz pokój.
- Hej, zaczekaj! – krzyknęłam.
- Co za palant – usłyszałam jej głos już zza rogu korytarza.
- No właśnie. Pozwolisz żeby taki palant zepsuł humor Wielkiej Nicol? – mówiłam, pędząc za nią, co łatwe nie było – On nie jest wart twoich nerw!
- Masz rację – Nicol nagle się zatrzymała. Przemówienie do jej dumy zawsze pomagało.
- No widzisz – uśmiechnęłam się i wzięłam ją pod ramię – A teraz do pokoju bo za pół godziny obiad.
Doszłyśmy do naszego „apartamentu” nr 303 i zastałyśmy wszystko tak, jak zostawiłyśmy rano, czyli ogromny bałagan.
- Oh Nicol, powiedz ty mi, dlaczego zawsze zostawiamy taki burdel – kluczyłam wśród ubrań i wszelkiego rodzaju przedmiotów na podłodze.
- Mamy to w genach –wywnioskowała współlokatorka.
- Nie chce mi się tego sprzątać – położyłam się na kawałku wolnej przestrzeni na łóżku.
- A mi to się chce – rzekła Nicol, podnosząc coś z podłogi, co się okazało kalendarzem – O cholera!
- Co jest?
- O nie, Alex, dziś jest kontrola!
- Że co?! Która godzina?
- Mamy kwadrans. Do roboty!
Zerwałyśmy się natychmiast. Kontrole to wizyty kierownika ośrodka w celu sprawdzenia porządku w pokojach.
- Nie zdążymy – powiedziałam zrezygnowanym głosem.
- Zdążymy – odrzekła moja wieczna optymistka – Wpychaj ciuchy do szafy!
- No wpycham, wpycham cały czas, ale to wszystko się nie zmieści!
- Dawaj to – wyrwała mi kłębek ubrań i wepchnęła pod łóżko.
- Gdzie jest kosz? – spytałam.
- Żebym ja to wiedziała! Trzymaj reklamówkę!
Gdy ja biegałam z torebką, zbierając śmieci różnego rodzaju od skórek po bananach po pudełka po nabojach, Nicol „segregowała” ubrania. Po chwili pokój sprawiał wrażenie uprzątniętego.
- Ok., dobra jest. – Nicol podsumowała nasze wysiłki
W tym momencie usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Nicol przywitała kierownika, pana Hiltona, najpiękniejszym ze swojej kolekcji uśmiechów.
- Witamy serdecznie.
- Dzień dobry, dziewczęta –powiedział, wchodząc do pokoju – Jak minęły zajęcia?
- Świetnie – Nicol zawsze była lepsza w konwersacji – Alex doskonale poradziła sobie z kamuflażem.
- Gratuluję – Hilton spojrzał na mnie, przerywając oględziny pokoju.
Po chwili powiedział:
- Największą czystością to wasz pokój się nie odznacza, ale jest w porządku.
Musiałam powstrzymać westchnięcie ulgi. Nicol powiedziała:
- Następnym razem będzie lepiej – słyszałam to już nie raz. I nie dwa.
I wtedy wydarzyło się coś strasznego: górna szafka otworzyła się i wyleciała cała zawartość - kłębek pogniecionych ubrań.
- O nie! – krzyknęła Nicol.
- Co my tu mamy… - Hilton podszedł do sterty na ziemi – Widzę, że Alex faktycznie dobrze poradziła sobie z kamuflażem, ale tutaj. - spojrzał na mnie a ja nie wiedziałam gdzie skierować wzrok - Czy mam zajrzeć do wszystkich szafek czy się przyznacie?
- No bo my… zapomniałyśmy o kontroli i nie miałyśmy czasu posprzątać – tłumaczyła Nicol.
- Musiałyśmy dobrze przygotować się na zajęcia - dodałam.
- To pierwszy i ostatni raz –Nicol.
- Tak, zawsze dbamy o porządek– powiedziałam najbardziej przekonująco jak umiałam.
- Przykro mi, ale regulamin to regulamin. Nie ma wyjątków. Od jutra przez tydzień czas wolny spędzacie na pomaganiu w kuchni – rzekł kierownik - I bez dyskusji! – dodał, widząc, że Nicol już otwiera usta.
- Dobrze, proszę pana. –powiedziałam.
- I od dziś macie niezapowiedziane kontrole.
- Dobrze proszę pana.
-Też się cieszę. A wiec do widzenia i ogarnijcie pokój, dziewczynki.
- Do widzenia.
Wyszedł. Ledwo zamknął za sobą drzwi, Nicol od razu wybuchła.
- Co za wredny dziad!
- Zamknij się, bo usłyszy. A w ogóle on ma dopiero 40 lat.
- Oj nie czepiaj się! Jak on mógł?!
- No w końcu regulamin, to regulamin – usiadłam na łóżku – ale wszystko przez tą pieprzoną szafkę!
- Mamy pecha – Nicol usiadła obok mnie – wiesz co, mam pomysł.
- Jaki? – byłam pewna, że będzie chciała się wykręcić od szlabanu – tylko nie jakiś głupi, błagam cię, bo wkopiemy się jeszcze bardziej!
- Oj nie wiesz, a już mnie posądzasz! – obruszyła się lekko
- Dobra, mów – nie chciało mi się z nią droczyć
- Złożymy przysięgę, że zawsze będziemy sprzątać w naszym pokoju i ustalimy grafik co kto robi.
- Masz racje. To jest konieczność.
W ośrodku uczą nas, że danego słowa się dotrzymuję.
- Ok. No to trzeba ułożyć tekst. Proponuję tak: „uroczyście przysięgam, że będę dbać o czystość i porządek w apartamencie nr 303, składam przysięgę w imię Boga i Konstytucji i jedynie śmierć może mnie od niej uwolnić." –wyrecytowała Nicol.
- O masz, ale żeś wymyśliła! Dobra, niech będzie.
Powtórzyłyśmy przysięgę z prawicą na piersi i zabrałyśmy się za tworzenie grafiku.
Rzecz jasna nie obyło się bez kłótni, komu przypadają soboty.
No i pisane kilka dni temu.
Jakie jest moje życie? Brutalnie wycięty, bez krzty delikatności. Wyniesiony od swoich braci, rozczłonkowany i uformowany w ten idiotyczny kształt. A teraz Ten, cały zakrwawiony niesie mnie… znowu, nie wiem nawet dokąd. Dostojnicy plują i wyzywają Go z pogardą. Oczywiście sam dostaję plamami śliny. Tak to jest, niewinnemu też się dostaje. Ciekawe co zrobił, że tak się nad nim pastwią. Nie może być gwałcicielem, mordercą czy sadystą, bo w takim razie nikt by za Nim nie płakał. A co dopiero całe tłumy kobiet! Drzewa nigdy nie zrozumieją ludzi…
Czuję wilgoć. Tak, nasiąkam Jego krwią i potem. Jego cierpieniem. Czuję je. I nadal nie wiem, co zrobił ten nieszczęśnik.
Upuścił mnie. Przygniotłem Go, nie miałem wyboru. Dlaczego nikt Mu nie pomoże? Niedługo opadnie z sił, a ja mam dość tej wędrówki. Mam nadzieję, ze cel już niedaleko.
Zatrzymujemy się, widzę zapłakaną kobietę. Jej oczy przepełnione miłością i gesty mówią mi, iż jest Jego matką. Jak Ona musi cierpieć! On zawinił, ale nie Ona. Dlaczego zawsze jest tak, że gdy wini jedna osoba, cierpi tyle innych osób? A ja jestem tylko kawałkiem drewna. Czuję na sobie wzrok tłumu. Tak, jestem narzędziem cierpienia…
To już trzeci upadek. On słania się na nogach, błagam w duszy żebyśmy zaraz doszli, bo inaczej w ogóle nie dojdziemy… Ten człowiek dużo już nie wytrzyma. Wspinamy się na górę. A ja nadal nie wiem kim jest ani co zrobił, że niesie mnie na swoich barkach.
Jesteśmy. Rzucili mnie na ziemię, a Jego ułożyli na mnie. Sprawiając Mu ból, sprawili go i mnie. On nawet nie krzyknął. Zaimponował mi jako człowiek. Teraz czuję się okropnie. Byłem jak Ci ludzie, obojętny i bezduszny. Czy musiałem przejść tą drogę z Nim, żeby zrozumieć? Teraz czuję Jego cierpienie w sobie, czuję Jego ból, a Jego krew stała się moją krwią. Jesteśmy niemalże jednością. Co On takiego zrobił?
Ustawili nas do pionu. Teraz moja kolej, role się odwróciły. To ja Go niosę i podtrzymuję…ten człowiek… On umiera, a ja Go mogę tylko podtrzymywać!
To koniec… Umarł. Wyzionął ducha na moich ramionach. Teraz już wiem, kim On był. Wiem, że byłem narzędziem tortur Tego, który mnie stworzył. Ja, marny kawałek drewna. Zabiłem Go. Na zawsze pozostanie we mnie Jego Krew. I zrozumienie. Tak miało być, taka była moja rola. Taka była rola ciężkiego Krzyża.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kay
Administrator
Dołączył: 07 Lis 2007
Posty: 1456
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Znienacka.
|
Wysłany: Pią 18:33, 25 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Miał piękną figurę bo był chudy i miał mięśnie bo był wysportowany
Przy tym fragmencie wybuchnęłam śmiechem i chichrałam się do samego końca.
Genialne po prostu
Ale morał do mnie przemówił.
Drugi tekst taki sobie, no ale różnica kolosalna. I w stylu i w poprawności.
W tekście trzecim widac różnicę w tematyce, prawda. Luźne opowiadanko zamienione na troszkę refleksji. Chwali się, chwali.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
infinity
Dołączył: 20 Lip 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zewsząd
|
Wysłany: Pią 19:15, 25 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
ja też się śmiałam z tego przez pół dnia, jak to znalazłam w zeszycie na strychu:) no i z tego, ze czasem pisałam 'koń' albo 'kobyła' nikt mi nigdy nie pomagał w lekcjach, nikt mi nie sprawdzał błędów itd, więc sama takie coś wytworzyłam, a błędy zostały pamiętam, ze mnie nauczycielka chwaliła, ze dziecko w wieku 8 lat takie rzeczy z przesłaniem pisze
No wiesz Kay, różnica chyba być musi, skoro pomiędzy pierwszym a drugim tekstem jest odstęp 8 lat. Zwłaszcza w poprawności:P
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez infinity dnia Pią 19:16, 25 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kay
Administrator
Dołączył: 07 Lis 2007
Posty: 1456
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Znienacka.
|
Wysłany: Pią 19:26, 25 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Uwierz, znam osoby, które teraz walą większe błędy niż w wieku 8 lat xdd
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
infinity
Dołączył: 20 Lip 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zewsząd
|
Wysłany: Pią 21:13, 25 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Hahahaha no to albo wtedy byli geniuszami, albo teraz... no, ekhm, wiadomo
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Isilianos
V.I.P
Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:20, 25 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
różnicy nie da się ukryć, wręcz tragedią by było, gdyby jej nie było
W każdym razie, tekst pierwszy jest po prostu niesamowity i myślę, że gdybyś postanowiła z niego zrobić krótkie opowiadanie, powiedzmy bajkę, z zastosowaniem stylu obecnego... to byłby po prostu piękny
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
infinity
Dołączył: 20 Lip 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zewsząd
|
Wysłany: Wto 19:24, 29 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
wiesz Isilianos, nie pomyślałam o tym wcześniej... i w wolnej chwili napiszę to jeszcze raz dzięki
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Isilianos
V.I.P
Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:44, 29 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
i oczywiście nam tutaj zmieścisz?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
infinity
Dołączył: 20 Lip 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zewsząd
|
Wysłany: Śro 11:07, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
a zamieszczę teraz tylko tak średnio mam czas na pisanie... bo się uczę
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Dorve
V.I.P
Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Domku Z Piernika.
|
Wysłany: Śro 11:09, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Matulu! Czego ty się uczysz?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
infinity
Dołączył: 20 Lip 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zewsząd
|
Wysłany: Śro 17:14, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
historii sztuki no i hiszpańskiego.
ale w tym jest sporo przyjemności
Jeszcze w wakacje czekają mnie inne męki: moja nauczycielka od geografii (niestety podkusiło mnie wziąć fakultet z geo) kazała nauczyć się wszystkich dopływów Wisły i Odry do trzeciego stopnia. Ma-sa-kra. Nie ruszyłam tego jeszcze.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Isilianos
V.I.P
Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:16, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
miałam egzamin z historii sztuki, żeby mnie dopuścili do matury (praca dyplomowa i tak dalej...) to było... ech...
a po co komu znajomość wszystkich dopływów? Bezsensowna wiedza...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
infinity
Dołączył: 20 Lip 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zewsząd
|
Wysłany: Śro 21:40, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Wg mojej pani szanownej profesor "takie rzeczy się zdarzają na maturze". Mówię o rzekach.
Isilianos, powiedz mi coś o tym egzaminie. Ciekawa jestem. Ja będe pisać olimpiadę no i pewnie maturę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Isilianos
V.I.P
Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:50, 30 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
o egzaminie... hm... więc kilkadziesiąt lat temu, jakiś geniusz myśli ludzkiej wydumał sobie, że jako ukoronowanie plastyka trzeba obronić pracę dyplomową, na którą to obronę składa się obrona pracy i obrona historii sztuki.
Na historii sztuki było zestawów pytań trzydzieści, to każdy sobie losował. Trzy pytania ułożone przekrojowo: starożytność, coś z przekroju dziewiętnastu wieków, no i sztuka nowoczesna nazywana abstrakcyjną. A ja, jako całkowite dziecko szczęścia, wylosowałam zestaw, na który potrafiłam bezbłędnie odpowiedzieć. Więc mi się podobało. Wymień i opisz cztery style pompejańskie, rzeźba renesansowa we Włoszech, Pollock.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
infinity
Dołączył: 20 Lip 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zewsząd
|
Wysłany: Czw 20:47, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Na pierwsze coś bym pokombinowała, drugie łatwizna, ale trzecie? Dwa zdania max mam do powiedzenia na jego temat. Kuleję ze sztuką współczesną niestety.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Isilianos
V.I.P
Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:25, 31 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
i nazwałabyś style z nazwy?;>
osobiście... nie znoszę sztuki abstrakcyjnej... renesans i Anioł jest mrrr... ale te abstrakcje... Pollocka zapamiętałam, bo zginął w wypadku samochodowym, który sam spowodował będąc pod wpływem alkoholu no i miał ciekawe nazwy obrazów
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|